Brak tytułu
zaplątana w sidła rzeczywistości, próbuje uciec przed tym co nieuchronne. Dryfując na krawędzi uczuć, poszukuje sensownych rozwiązań. Może przyjdą same? o poranku znajdę je uśpione na poduszce, która niedawno tuliła mój policzek. Wszelkie nieudane codzienności skryły się pod białą kołdrą, która teraz wypełnia kadr za oknem. Potrzebuje rozmowy, takiej prawdziwej. Zakończonej muśnięciem wschodzącego słońca. Egoistycznie pragnę odrobiny czułości i lodowatych dłoni rozgrzanych płonącą tęsknotą. Naiwna jak mała dziewczynka ukrywam każdą kroplę nadziei. Gromadzę zapasy wspomnień, które kiedyś będą suszyć łzy lub może powodować ich upust. Chcę oddychać powietrzem, a najlepiej smakuje mi to przesiąknięte Tobą.
uwielbiam ten wpis, od pierwszego słowa fougy.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńChcesz wciąż hiperwentylować?Tak sie nie da..Nawróć się! Przemówiło do Ciebei? Chciałabym byś wreszcie popłynęła pod prąd..ale..nie jestem hipokrytką..przepraszam..
OdpowiedzUsuńwww.moj-zamek-ze-szkla.blog.onet.pl nowa notazaległości na Twoim blogu nadrobię niebawem, przepraszam.
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem. Szczególnie ostatnie zdanie...Masz super nagłówek.
OdpowiedzUsuńostatnią linijkę przeczytałam dwa razy i powtórzyłam ją w myślach.
OdpowiedzUsuń