wieczory pachnące jabłkami

Uczucia, odczucia, może cała paleta rzeczowników jakie egzystują w mojej duszy? Jak nazwać stan, w którym się znalazłam? Jak wysoka, jest ta poprzeczka, której nie potrafię, nie umiem lub zwyczajnie nie chcę sprostać? Nasza siła bierze się z walki, jaką toczymy z przeciwieństwami. Nieustannie przegrywam rundy, jednak mecz jeszcze trwa. Nikt nie obwieścił końca. Walczę. Rzeczywistość okrada mnie z zapasów sił. Rozrywa gojące się blizny. Nie nazywam tego, co we mnie jest oraz tego, co pragnie mojego unicestwienia. Pajęczyna samotności oplotła moje serce, które nie chce ze mną rozmawiać. Czy jest na mnie złe? Być może. Jak mam mu wytłumaczyć, że nie chcę już żyć złudzeniami oraz nadziejami, które umierają na przemokniętych szybach teraźniejszości? Zawarłam niepisaną umowę z wspomnieniami, że nie przypomną mi więcej o Tobie. Szukam spojrzenia, w którym mogłabym utopić mój smutek, nie martwiąc się konsekwencjami. Dłoni, które podarują odrobinę wsparcia. Ramion, które pomieszczą cały mój świat. Całą nieidealną mnie. Jesień w swojej definicji zawiera, długie wieczory pachnące jabłkami, o smaku herbaty z cytryną.
dołączysz?

Komentarze

  1. W takie wieczory chce się jedynie schować w tych ramionach, zapalić zapachowe świeczki, otulić kocem i zapomnieć o całym świecie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty