zobojętniałeś

Rozpadłam się. Rozkruszyłam na maleńkie pyłki. Pomożesz mi je pozbierać w jedną całość? Nie, Ty mnie uderzyłeś, ja się posypałam. Kilometry tęsknoty dzieliły nasze dusze. Teraz dzielą nas całe mile różnic. Zakochanie niezauważalnie przeistacza się w przyzwyczajenie, a następnie w obojętność. Nie ma już nic co mogłoby nas połączyć. Zraniłeś. Zapomniałeś. Zobojętniałeś. Ja... Kochałam. Czekałam. Tęskniłam. Nadzieją odmierzałam dni do naszego spotkania, przekładanego w nienazwane kiedyś. Wiesz, zapomniałeś nauczyć mnie być obojętną. Pamiętaj, tego trzeba nauczyć zakochaną kobietę. Staliśmy się sobie obcy. Zbyt wiele nas różni, żeby cokolwiek mogło połączyć. Ale dziękuję. Dziękuję, że tak pięknie wychowałeś mnie dla innego mężczyzny. Kto inny nauczyłby mnie tak pięknie kochać i czekać i doczekiwać. Teraz odchodzę w zapomnienie, w ciszę, na wrzosowisko. Niech nikt mnie nie szuka. Proszę...

Komentarze

  1. Polański stworzył taki film "Gorzkie gody" - źle przetłumaczony tytuł " The Bitter moon". Nie ma nic trwałego. jeśli przyzwyczajenie staje się nudą, to nie ta osoba, z którą można by wiązać życie.
    Pozdrawiam -kt.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak mi przykro, on nie zasługiwał na Twoją miłość, spotkasz jeszcze wymarzonego faceta. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli ktoś kiedyś nie przeżył czegoś podobnego, to taki wpis jak ten czyta po prostu jako głębokie, pełne smutku słowa o rozstaniu. Lecz jeśli ktoś choć raz w życiu rozpadł się na kawałki, poczuł, że z duszy płynie mu krew i że bezpowrotnie ktoś wyszarpał mu kawałek osobowości - wówczas wie, jaki dramat, jakie miliony myśli, nieprzespane noce i chwile totalnego zwątpienia kryją się za słowami, które wyżej napisałeś.

    Na szczęście CZAS czyni cuda :-)
    Życzę Ci szybkiego, najwspanialszego w Twoim życiu cudu.

    Małgorzatka

    OdpowiedzUsuń
  4. Niech ten cud stanie się jak najszybciej. To zabawne jak historia lubi się powtarzać, u mnie już po raz drugi...

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że każdy "wymarzony" postępuje podobnie. Może to we mnie jest jakiś defekt. Dziękuję, za Twoje słowa

    OdpowiedzUsuń
  6. Dokładnie. Nie ma nic gorszego, niż ktoś kto obiecywał wiele przestaje Cię zauważać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Drugi raz? No to w swojej wrażliwości jesteś jednak bardzo silna - przetrwałaś, masz siłę o tym pisać i jednak chyba patrzysz z nadzieją w przyszłość :-)

    Co nas nie zabije, to nas wzmocni - tak mówią...

    Wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem zdanie i bronić go będę dzielnie, że każda taka miłość jest początkiem dla tej, która ma przyjść.

    Te doświadczenie uczą nas, jak docenić miłość najprawdziwszą.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję Ci za te słowa, są cudowne.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapisz je sobie, postaw w widocznym miejscu i wracaj do nich, kiedy wiary zabraknie. :-)

    Mnie czasem przypomnienie sobie tego pomagało.

    OdpowiedzUsuń
  11. Teraz w modzie są chyba takie obiecanki - cacanki. Nie lubię tego, nikomu niczego, nigdy nie obiecywałem. Z wyjątkiem obecnej żony, z którą się zaręczałem.
    Czasami warto poczekać: kłamstwa szybko wychodzą na wierzch.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Zaczynam myśleć w ten sam sposób, że defekt jest we mnie... Mnie też taka historia spotkała kolejny raz. Opisałam wszystko w jednym wpisie na moim blogu, ale prawda jest taka, że żadne słowa nie są w stanie w pełni wyrazić tego, co się w takiej chwili czuje. Niemniej jednak Twój wpis jest bardzo poruszający i tak strasznie pasuje do mojej sytuacji... Pięknie ubierasz uczucia w słowa.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. "Zapomniałeś nauczyć mnie być obojętną. Pamiętaj, tego trzeba nauczyć zakochaną kobietę" - lepiej nie mogłaś tego ująć.

    Tak smutne, tak prawdziwe.

    OdpowiedzUsuń
  14. Najważniejsze, żeby potrafić się podnieść i wysnuć wnioski z relacji. Ty już to zrobiłaś. Odkryłaś, że zostałaś wychowana dla innego mężczyzny, dla TEGO JEDYNEGO. Powodzenia!:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty