odmierzam czas miłością

Mam zakochane serce. Nie. Mam zakochane myśli, słowa, poranki i popołudnia. Miłość jaka ogarnęła moje serce, rozlała się na wszystkie płaszczyzny. Tak bardzo chciałabym podzielić się tym co czuje, powiedzieć, nazwać, ubrać w słowa, ale nagle każde słowo wydaje się nieodpowiednie, zbyt małe, zbyt banalne. Może problem nie tkwi w słowach, ale we mnie? Nie potrafię już pisać. Nie umiem dzielić się swoimi przeżyciami, uczuciami, odczuciami.

Kocham Go. Kocham Go tak, jak kobieta kocha mężczyznę. Miłością wielką, prawdziwą, jedyną. Kiedy jestem z Nim czas nie istnieje, albo raczej rządzi się własnymi prawami. Telefon milczy. Wszechświat łączy się ze mną w jedno. Scala wszystkie niezwykłe chwile, słowa, gesty i przetwarza w niezapomniany moment. To trudna miłość. Rozdzielona kilometrami, które stanowią barierę nie do pokonania. Stają się przyczyną wielu kłótni, nieporozumień, złości oraz kilku prawie rozstań. Jednak Kocham i jestem Kochana. Jestem zachwytem w Jego oczach, pierwszą myślą rano oraz ostatnią wieczorem. Moje życie zaczęło się dzięki niemu na nowo. Nauczył mnie jak kochać i przyjmować miłość. Chce stawać się lepszą wersją samej siebie. Dojrzeć do roli żony i matki. Do ofiarowania własnego życia w jego ręce.

Za oknem deszczowy zmierzch, w sercu uśpiona tęsknota, którą odliczam chwile do następnego spotkania. Będzie dobrze, już nic nas nie rozdzieli. Zegarki będą odmierzać czas miłością.

Komentarze

  1. Podpisuję się pod każdym zdaniem. I wiem jak czasem szczęście potrafi odebrać umiejętność pisania.

    Życzę Ci miliona poranków koło niego. I spokojnego serca.

    Zawsze kiedy wchodzę na Twojego bloga, wiem, że wyjdzie mi na przeciw osoba, która doskonale rozumie ból rozstania... To pokrzepiające. Dlatego czasem wracam raz na jakiś czas, nawet jeżeli jest cisza...

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie opisane... rozumiem Cię. Wydaje się, że jestem w podobnej miłości, gdzie tęsknota jest wręcz chlebem powszednim, słodkim i gorzkim zarazem. Nadaje ona jej inny, bogaty w cierpliwość wymiar lecz również powoduje niemal fizyczne cierpienie.
    Napisałaś, że kilometry stanowią dla was barierę nie do pokonanie... lecz wnioskuję, że spotykacie się? Czekam na odpowiedź choć widzę, ze dawno nie pisałaś.

    Pozdrawiam i życzę wytrwałości :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak miło, że ktoś tu zajrzał. Tak, spotykamy chociaż czasem tylko raz lub dwa razy w miesiącu.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty