Uciekam

Wiele razy zbierałam się w sobie, żeby napisać. Żeby urzeczywistnić moje uczucia, myśli i przeżycia. Nie potrafiłam, poddawałam się i rzucałam to w kąt. Miałam ciągle wyrzuty do samej siebie, że jestem tak mało produktywna, tak mało ambitna, tak mało wytrwała. Teraz nie mam czasu, ale chcę go znaleźć. W tej całej gonitwie bezbarwnych dni, które odchodzą w zapomnienie. W tym potoku myśli, który przygniata moje niespokojne serce -Uciekam. Uciekam od szarej codzienności, obowiązków, kłopotów. Uciekam nawet od Mojej Miłości, zostawiając ją za sobą. Zadaje sobie pytanie czy ta Miłość jeszcze jest Moja? Czy został tylko popiół niedopowiedzianych słów i skrawki nierozwiązanych problemów chowanych po szufladach? Pełna wątpliwości szukam zrozumienia. Uciekam... Zawsze uciekam, kiedy życie zaczyna mnie przerastać, kiedy nie potrafię znaleźć rozwiązania. Za oknem styczniowy wieczór i czuję jak wszechświat scala się ze mną w jedno i pozwala mi poczuć się dobrze. Dystansuje się, rozważam, odważam i zadaje sobie pytanie czy jestem jeszcze sobą? Może się zmieniłam i ta zmiana wcale nie jest dobra dla mnie, a może po prostu chce pobyć trochę egoistką. W przedłużającym się milczeniu między Nami łatwiej jest poczuć, zrozumieć, zauważyć. Szukam odpowiedzi, a powinnam ją po prostu poczuć. Na razie nie czuję...

Komentarze

  1. Ucieczka nie jest żadnym rozwiązaniem. Wiem, bo sama tak reaguję, a później jest gorzej, bo nierozwiązane problemy narastają. Czasem warto zaryzykować i podjąć działanie... Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czuję dokładnie to samo, słowo w słowo. Coś mnie powstrzymuje, coś przygniata i odrywa myśli.

    Ale uciekać od miłości? Czy to nie ona powinna być ratunkiem? Porywać serce i duszę, zbliżać do pasji i siebie...?

    Tak dawno mnie nie było...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty