Szukając zrozumienia

Nadszedł ten moment, w którym pragnę się podzielić z resztą świata swoim bólem. Nie wiem czy poczuje się przez to inaczej, czy herbata będzie smakowała lepiej ani czy powietrze będzie bardziej dotleniało mój organizm. Jestem chora. To chyba dobre stwierdzenie, ponieważ inaczej nie potrafię nazwać stanu w jakim się znalazłam. Od dziesięciu miesięcy każdego dnia boli mnie głowa. Boli mniej lub bardziej, ale zawsze jest ból, zawsze mi towarzyszy…


Ostatnie dziesięć miesięcy mojego życia to koszmar. Szpital, badania, lekarze, leki i jeszcze jedno - bezradność medycyny. Tak wygląda moja codzienność, w której staram się egzystować, nie pokazując innym, że walczę o każdy dzień. Walczę, ale niekiedy zwyczajnie, po ludzku nie mam siły, mam ochotę zostać w łóżku i nakryć się miękkim kocem i czekać, aż to minie. Nie mija. Coraz więcej myśli o tym, żeby odejść. Nie, to nie jest tak, że nie chcę żyć. Chcę. Nawet bardzo. Jednak nie mam siły na życie z bólem. Wykańczam tym siebie i innych. To dlatego ostatnio tyle we mnie smutku, tyle samotności, tyle ucieczek od rzeczywistości. Kolejne opakowania specyfików dzięki którym naprawdę wiem jak czuje się narkoman. A przecież muszę żyć, muszę chodzić do pracy, na uczelnię, pisać pracę dyplomową.


Chciałoby się powiedzieć, a miało być tak pięknie…. Miałam być żoną, matką, miałam urządzać dom, w którym mieliśmy się zestarzeć. Choroba przekreśla wszystko. Przekreśla każdy plan, który mam w głowie. Chciałoby się zadać pytanie do Tego Na Górze „Dlaczego ja?” Przecież też chciałam być szczęśliwa… Jeśli chcecie spytać dlaczego to napisałam, to na pewno nie po to aby szukać współczucia, ale aby znaleźć zrozumienie. Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi i każdy ma swoje problemy, jednak jeszcze bardziej jesteśmy egoistami, których wcale nie obchodzi los drugiego człowieka. Ostatnio spotkałam się z „przyjaciółką”, ale przez dwugodzinną rozmowę, ani razu nie spytała co u mnie, wciąż mówiąc o sobie i o swoim idealnym życiu.


Proszę, nie osądzajcie, ja tylko szukam zrozumienia.

Komentarze

  1. Trudno mi coś napisać mądrego.
    Czy naprawdę wszystkie plany na przyszłość zostaną skreślone...?

    Poprzez bloga, swoje wpisy dajesz się poznać jako osoba waleczna, chcąca czerpać z życia jak najwięcej. Choć Cię nie znam osobiście i nawet nie wiem, jak wyglądasz - taki mam właśnie obraz Ciebie w głowie.
    Musi być dobrze. Nie ma innej opcji i innych nawet nie rozważaj.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze tak byłam, bardzo waleczna. A teraz, teraz brakuje mi sił do walk i nie wiem skąd je czerpać.

    OdpowiedzUsuń
  3. A wcześniej skąd je brałaś?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty